A księżyc jest z sera...

Na razie poczekam jeszcze bo chcę sprawdzić jakimi metodami będzie pani/pan próbować kompromitować ten portal. Ostrzeżenia jednak nie będzie. 

I naprawdę nie chcę kompromitować tego portalu. nawet nie mogę na szczęście, co najwyżej przecież skompromituję siebie - w regulaminie brzmi dumnie, że tylko ja sama jestem odpowiedzialnm za zamieszczane przeze mnie tu treści. Biorę tę odpowiedzialność z chęcią. Mam nadzieję, że znajdę po prostu partnerów do mniej lub bardziej poważnych dyskusji, byle było jasne, kóra jest poważna, a która już nie ;)

Rozumiem, sama czasem mam problem z akceptacją własnych wniosków, są tak różne od tego, czego uczymy się w szkole jako teorie ogólne i podstawowe.

Nie proszę nawet o powazne podejście, choć sama jestem poważna.

Jak zaznaczyłam w tytule - to hipoteza.

Uważam ją za spójniejszą z wszystkimi innymi odkryciami i badaniami dotyczącymi wszystkiego, niż propozycja, jaką podali nam w szkołach.

Wiem, to dla większości ludzi z naszej europejskiej kultury poi prostu głupie - poddawac w wątpliwość szkolną wiedzę. A jednak to robimy - dla biologii, historii i wielu innych dziedzin. Dlaczego więc nie dla fizyki?

Proszę, zgniećcie moje błędne wnioski, wskażcie i zetrzyjcie w proch moją błędną logikę, ale nie odpoście się do moje osoby. Jestem nikim. Wymyslcie sobie najbardziej znienawidzoną przez was i najmniej wartą docenienia rolę społeczną i przypiszcie ją mi. Jestem nikim, ale może moja idea jest czymś.

I znów, oczekuję rozwinięcia, czy może zejścia na ziemię w dyskusji, bo jak dotąd, tu się zgadzam z Valserem, jest to wszystko dla mnie abstrakcyjne, nieweryfikowalne i w doskonały wręcz sposób bezużyteczne, tak jak choćby kosmogoniczne teksty Unu, czy prostowanie historii przez Stalagmita. Uważam, że nie ma czasu i szkoda energii, żeby się czymś takim zajmować.

Czyli nie wiesz co oznacza termin "kosmogoniczny".

To po co go używasz?

Trójdzielna natura Rzeczywistości jest zgodna z moim, intuicyjnym postrzeganiem otaczającego świata.

Ze względu na swoj pesymizm teoriopoznawczy nie zadałem sobie trudu zaostrzenia pojęć fizycznych związanych z teorią  pola i elektromagnetyzmem. Zadowoliłem się uproszczonym przypuszczeniem że da sie to opisać ukladem trzech, paraajnsztajnowskich rownań: I=f(M,E), E=f(M,I), M=f(I,E). Wszystko to jest w n-wymiarowej, pozakrzywianej czasoprzestrzeni.

Pogladowo posłużę się przykładem bomby atomowej.

w stanie skupienia I mamy kartkę z rownaniem 

w stanie skupienia E mamy grzyb nad Hiroszimą

w stanie skupienia M mamy Enola Guy podwieszoną pod bombowcem.

Jakoś tak.

Teoria ta nie ogarnia jednak dobra czy poezji nie wspominając o Osobach. Nie mniej koncepcja trojdzielna jest doskonalszą formą opisu niż dualistyczne półapki, wynikające, jak sądzę, ze struktury naszego mozgu i z faktu iż pomysły rodzą się z pocierania półkul.

Ta intuicja to chyba rodem z fantazjowania  S. Lema  ("Uranowe uszy")

W konkurencji pisania o czymś, o czym nie mam pojęcia, jestem siedem wiorst za Panem.

Też uważam, że jak sie coś nazywa zlepkiem kilku słów to trzeba uwzględniać ewentualne skróty... Ten jest paskudny.

Listę rozbieżności ustaliliśmy sobie tu:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/ale-dlaczego-wasnie-ziemia

i temat chyba został wyczerpany, nie odpowiedział Pan na ani jedno z moich pytań, każąc wierzyć posłusznie w mitologię sekty astrofizyków. Stąd kosmogonia, mitologia dotycząca pochodzenia Wszechświata, terminu użyłem świadomie.

Z tym że świadomie to, moim zdaniem, pokaźna  przesada.

W linkowanej notce definiuje Pan techniczne warunki występowania cudu, którego nie jesteśmy w stanie zrozumieć i do zrozumienia którego w żaden sposób nie jest w stanie się zbliżyć ludzka wiedza, ani nauka. Już w samym tytule jest nieuprawnione i nielogiczne założenie, że skoro obserwujemy ten cud w warunkach, jakie znamy, to są one, takie właśnie, niezbędne, aby on wystąpił. To czyni te rozważania zupełnie bezużytecznymi, a nawet szkodliwymi i ocierającymi się o herezję. 

tak, nie chciało mi się sprawdzać. Dziękuję

Czy jest pani w stanie wyliczyć stałą Planck'a dokładniej, o jeden rząd wielkości niż jest ustalona obecnie?

O przepraszam, nie zarzucam nieuczciwości, czy ukrytych intencji, próbowałem pod tamtą notką uzyskać odpowiedź na pytanie, na jakiej podstawie uważa pan, że Bóg Wszechmogący, Stworzyciel Nieba i Ziemi potrzebuje określonych warunków i składników, w rodzaju czterowartościowego węgla i wody w określonych stanach skupienia, by stworzyć żywe, świadome istoty, skoro nie wiemy zupełnie, czym jest od strony fizycznej życie. I nawet spełniając te hipotetyczne warunki, nie umiemy tego procesu odtworzyć. 

Nic z tego, jeśli nie życzy pan sobie, żeby pańskie teksty komentować, a nawet o nich wspominać, pozostaje panu jedynie ich nie publikować. Czy muszę objaśniać panu również znaczenie słowa "publikacja"?

< Jestem nikim, ale może moja idea jest czymś,oraz apele :zgniećcie moje błedne wnioski,etc,etc > proszę się tak nie biczować.Wszyscy jesteśmy zbiorem wśród 7,5 miliarda ludzi na Ziemi i każdy ma jakieś przemyślenia.Ten trzeci temat,a sumując wszystkie -przypomina mi pewnie analogie zawarte w powieści SF St.Lema "Solaris".Gdy pani zbierze to wszystko do kupki i doda inne z pewnością napisze i powstanie nowa"Solaris".Będzie tam wszystko;Myślący Ocean,który nauczy cywilizacje nowego systemu współżycia ,nowe idee ,oraz utracona miłość kobiety i mężczyzny,którą zawsze będzie można odzyskać i poprawić.Oczywiście nie będzie tam LGBT i kilkanaście odmiennych płci,paplających palantów w TV,pandemi i wszystkiego co nie da się dzisiaj uleczyć.

Myślę,że chętnie poczytam pani książkę...bo jako młode dziewczę byłam oczarowana "Solaris"

Mówi się że nie ma głupich pytań, za to odpowiedzi... Ja nie znam żadnej pewnej. Działanie człowieka to głównie pomyłki, ale w naszej naturze jest poszukiwanie pewności. Kiedy komuś wydaje się że zdobył pewnośc czegokolwiek, staje się zarozumiały. Daje do zrozumienia że on jest lepszy, bo wie. Oczywiście są wyjątki, ale tak nieliczne że niezauważalne. Dlatego proszę być pobłażliwą dla ludzkich słabości. I popatrzeć kto ceni cnotę pokory. 

Przede wszystkim informacja.

1. Jestem tu, by szukać dyskusji na konkretne tematy. Tak, to ja wyznaczam tematy - są zawarte w tytułach każdej notki. Myślałam, że wszyscy wiedzą, że tak to działa.

2. Nie będę już więcej wyjawiać żadnych informacji na mój temat, bez względu na istnienie jakichkolwiek o mnie hipotez, które miałyby mnie zmuszać, bym się do nich odnosiła. Nie po to tu jestem, by mówić o sobie, tylko by mówić o ideach, nie tylko moich. Jestem otwarta na wszelkie, byle sensowne i przekazywane w cywilizowany sposób.

3. Nigdy i nigdzie nie twierdziałm, że mam rację. To wyniki moich analiz, bo lepiej nie umiem.

4. Wolę mieć jeden komentarz konstruktywny niż 40 o moim prawie do wyrażania dziwnych i kontrowersyjnych opinii. Jeżeli moje opinie (koniec końców wszystko jest opinią) są dla Ciebie nie do przyjęcia, nie przyjmuj ich i odejdź w swoją stronę. Nie szukam wyznawców, krytyków czy potakiwaczy, myślę, że wszyscy tu jestesmy właśnie dlatego, że tu można znaleźć partnerów w dyskusji. Jeżeli widzisz cel w czytaniu moich notek, proszę rozmawiaj ze mną o pomysłach - moich i Twoich, nie o mnie czy o Tobie. 

Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z wpisami, za zainteresowanie, za sympatię.

Naprawdę wszystko ze mną w porządku.

Naprawdę, naprawdę.

Proszę mi już więcej nie ojcować/matkować, naprawdę jestem dorosła i odpowiedzialna. Po prostu odważna.

Obiecuję zejście na ziemię.

Proponuję, by podał Pan jakikolwiek problem do rozwiązania, a pokażę optymalny sposób na jego rozwiązanie za pomocą tych praw.

Są tak obszerne, że się da, a jednocześnie tak precyzyjne, że aż inspirujace. Być może tylko dla mnie? Być może dla innych na zawsze pozostanie to abstrakcją, to tylko mój sposób analizy? Tak czy inaczej prowadzi do ciekawych wyników, bardzo racjonalnych i przyziemnych. A jeśli nie, to Państwo szybko to zweryfikują i choć otrzymam informację o tym, gdzie popełniam błąd.

Proponuję więc małą rozrywkę intelektualną lub pseudointelektualną, w zależności od tego, jak odpowiem na postawiony przez Pana problem. Przyjmuje Pan?

Pozdrawiam

Istnieje wiele przykładów tego, w co wierzymy, bo tak nas nauczono w szkole. I na tych podstawach budujemy z ufnością resztę.

Niestety ja stawiam pod znakiem zapytania podstawy.

Czym jest "życie" w definicji nauki?

Czym jest "skala pH" w definicji nauki?

Jaka jest proporcja pomiędzy fizyczną wielkością w metrach "masy" i "przestrzeni pustej" w naszym ciele, biorąc pod uwagę budowę samych atomów i zaliczając jądra i elektrony do masy?

Chętnie bym podjął wyzwanie, niestety nie wiem wciąż, do jakich "praw" miałbym się odnosić. Opis zawarty w notce jest dla mnie niezrozumiały i wygląda trochę jakby rozmawiała pani sama ze sobą, używając wewnętrznych kodów. Może gdyby to zacząć od definicji użytych pojęć? Bo czym jest na przykład "rekalibracja"? Co pani rozumie przez "(elektro)magnetyzm"? Czu do opisu wszechświata mają nam starczyć równania Maxwella i prawo Ohma, czy trzeba jeszcze teorii układów złożonych? Przyznam, że jestem bezradny wobec postawionego przede mną zadania.

Rozumiem, wiem, przepraszam. Łatwiej zawsze na przykładzie.

Proszę podać jakikolwiek "problem" - pierwszy "problem", który przyjdzie Panu do głowy, gdy pomyśli pan to słowo. Wtedy będę mogła wyjaśnić na przykąłdzie, może mi sie uda :)

Czego dokładnie Pan nie zrozumiał? Chętnie doprecyzuję, bo naprawdę jest w tym sens, więc zaprzeczam pana wstępnej analizie, w której doszedł pan do wniosku, że to nonsensy.

Trudno mi się jednak jakoś szczególnie odnieść do tego zarzutu. Obawiam się, że się po prostu nie zrozumiemy.

Dziękuję za opinię.

Kariery tym belkotem tutaj pani nie zrobi. To pewne. Obecnosc moza juz odliczac w godzinach, jesli nie w minutach. Zegnam ozieble.

Wydawało mi się, że napisałem, mam problem ze znalezieniem końca nitki z tego kłębka. Nie wiem, czemu miałby służyc ten opis. Bo mnie nie interesuje na przykład wcale zagadnienie, ile twardego jądra atomu znajduje się w ciele człowieka, a ile tam jest próżni, jaką te jądra mają objętość, przynajmniej dopóki nie znajdę dla tych informacji praktycznego zastosowania.

Poprzednie teksty były bardziej czytelne. 

Przepraszam że to skomentowałem, ale nie wytrzymałem:)

Tu nie ma co wchodzić w dyskusję. Tu trzeba dzwonić do profesora Święcickiego, czy ma wolne miejsce dla kolejnego "wiekuistego krasnoludka".

"Enola Gay". Bo zęby bolą...

B-29 superfortress która zrzuciła ładunek plutonowy na Nagasaki (Fat Man) nazywała się "Bockscar"

Początkowy problem analityczny, jaki sobie postawiłam, to: JAK POWINIEN WEDŁUG MNIE WYGLĄDAĆ SPRAWIEDLIWY SYSTEM PRAWNY?

Do dziś ta rozrywka intelektualna mnie rozwija i pcha jeszcze dalej w poszukiwaniach. To dość długa już droga, i wcale nie będzie mi przykro jeśli donikąd to nie zawiedzie, bo już mnie mocno wzbogaciło. Oczywiście takie oceny są zawsze jedynie subiektywne.

Co stanowi podstawę do stawiania tych znaków zapytania? Otóż przyglądając się bliżej różnym nurtom filozoficznym myśli politologicznej znalazłam tę, która wydała mi się mieć największy potencjał, by odpowiedzieć na potrzeby współczesności - ideę organicyzmu.

Idąc z duchem idei zadałam sobie inny problem analityczny, już na poziomie poszukiwania konkretnych rozwiązań technicznych: JAKIE UKŁADY ZAWIERA W SOBIE CIAŁO CZŁOWIEKA?

Poszukiwałam odpowiedzi poprzez inne spojrzenie na ciało człowieka - poprzez analogię do społeczeństwa, jaki dziś znamy i w którym żyjemy. I tak np. zamiast osobnych układów trawiennego, oddechowego i krążeniowego, analizowałam, wraz z wzięciem pod uwagę mitochondriów, system zdecentralizowanej produkcji energii. Zupełnie inne spojrzenie i nie, niczego nie wymyślam i nie niczego nie tworzę, jedynie dodaję dwa do dwóch, na podstawie tego, co zbadaliśmy już wzdłuż i wszerz.

W pewnym momencie pracy dochodzę jednak do systemu nerwowego - systemu informacji i angażowania reakcji. Przechodzę przez analizę percepcji i analizy i bam - no nie zgadza się, jest niespójnie. Spójnie by było gdyby... i gdyby...

Potem testy logiczne, w oparciu oczywiście o ogólnodostępne informacje, ale spokojnie, nie tylko z Wikipedii i QWiki.

Czasem testy logiczne bardzo proste - na obiekcie, czasem na procesie.

Z moich analiz i eksperymentów wynika, że analiza każdego tematu, bez względu na poziom agregacji (skomplikowania) informacji w pryzmacie założenia teorii trzech za prawdziwą, prowadzi do logicznie prawdziwych, a dodatkowo świeżych, nowych i inspirujących wniosków.

Dzięki tej teorii zrozumiałam również sedno pojęcia "szkoła myślenia". Pasjonujące, gdy tak spojrzeć na starożytne filozofie - każdą więc jedynie z poziomu podstawy, gdyż dzieła to jedynie osobiste wnioski jej przedstawicieli.