O ludzkim kontakcie i oddaleniu w trudnym związku z rzeczywistością
Czasem słowa wydają się niewystarczające, by móc wyrazić w pełni pewne idee. Sięgamy więc po obrazy, schematy i wreszcie matematykę, by móc wyrazić dokładnie to, co jest do wyrażenia. I używamy tych wszystkich środków przekazu i wciąż nie trafiamy do wszystkich, wciąż pozostajemy niezrozumieni. Ach, gdybyśmy wszyscy mówili matematyką…
Dlaczego pewne idee, choć prawdziwe, choć jedyne logiczne i odpowiadające na wszystkie pytania, udowadnialne, mierzalne i przy tym intuicyjnie znane, są odrzucane? Dlaczego przez to rzeczywistość sama w sobie jest odrzucana?
Otóż wszystko zaczyna się na zaufaniu, a kończy na rzeczywistości, brak jednego kończy się przekłamywaniem drugiego. A wtedy jesteśmy zagubieni i zgubieni, bo nie można reagować właściwie, gdy nie mamy rzeczywistego obrazu sytuacji. Jak ufać komuś, kogo nie widzimy takim, jakim jest w rzeczywistości? Koło się zamyka, przestajemy uważać więc samych siebie za godnych zaufania i… przestajemy sobie samym ufać.
Koniec końców więc jedynym narzędziem, zawsze i na wszelki problem, jest uwolnienie wiedzy i informacji. Wszyscy przedstawiamy bardzo konkretne, wymierne i pozytywne cechy, które wnoszą realny wkład w otaczający nas świat, jednak od nas tylko zależy czy wkład ten będzie świadomy, optymalny i konstruktywny.
Nie bójmy się mówić o tym, co widzimy, co zrozumieliśmy, co dostrzegliśmy, choć nie jest to zgodne z tym, co mówią największe autorytety tego systemu. Nie istnieje papier, który gwarantuje dożywotnie posiadanie racji – każdy może się pomylić, wbrew pozorom życie uniwersyteckie często oddala od rzeczywistego poznania i zrozumienia, na co przykładów znamy wszyscy wystarczająco.
Dlatego powtarzam – nie bójmy się podważać opinii, nawet największych autorytetów, tu tkwi prawdziwa wolność. Tylko tak odczarujemy tę rzeczywistość, kreowaną przez ograniczone wizje.
Jaka jest różnica pomiędzy geniuszem a wariatem? Tym, że geniusz potrafi odtworzyć lub choć jakkolwiek utrwalić swój tok myślenia. Nie wiemy przecież, czy każdy wariat nie jest geniuszem. By wiedzieć na pewno, należy udowodnić.
Czym różni się w swym działaniu, a więc we wpływie na rzeczywistość, prawo religijne od prawa państwowego?
Czy mogę nie zgadzać się z prawem systemu politycznego? Gdzie się podziać, gdy system, na który się zgadzam, jeszcze nie istnieje?
Czy mam prawo tworzyć mój system polityczny, skoro w założeniach jest idealny i nie wymaga ofiar przy wprowadzaniu w życie?
Czy jeśli społeczeństwo zaproponuje taki system, w którym wszystkim jest lepiej, jednak rząd nie istnieje, gdyż rządzą rzeczywiście wszyscy ludzie, to aktualny rząd odda władzę?
Czy naprawdę więc rząd istnieje dla naszego dobra, by dbać o nasze interesy?
Dużo, dużo , dużo pytań… Oczywiście na wszystkie te i inne dawno już sobie odpowiedziałam. Tak…
tagi: polityka rząd człowiek filozofia rzeczywistość
![]() |
Jaskola |
7 grudnia 2020 15:13 |
Komentarze:
![]() |
gabriel-maciejewski @Jaskola |
7 grudnia 2020 15:27 |
Niektórzy to nawet w kamieniu utrwalają
![]() |
Jaskola @gabriel-maciejewski 7 grudnia 2020 15:27 |
7 grudnia 2020 16:00 |
"Niektórzy" to "nawet w kamieniu" "utrwalają":
=>Kto? Czy może posiadać jakąkolwiek szansę na bycie jakimkolwiek rodzajem geniusza?
=>"nawet w gównie", "nawet w jedwabiu", "nawet w marmurze(też kamień ;))" - czy materiał jako nośnik idei jest ideą samą w sobie? wybieramy materiał, który przypadkiem znajdujemy, czy też przykuwa nasza uwagę materiał, który chce być przez nas zmieniony? Czy "nawet w kamieniu" jest z konieczności, czy jako najwyższa forma kunsztu?
=>"utrwalają" Tak, masz rację, koniec końców o tym, czy ktoś jest geniuszem, decyduje wielkość jego idei. Jednak nie mozemy jej odrzucić, dopóki nie upewnimy się, że zrozumieliśmy. Czy rozumiemy to, co zapisane w kamieniach? Czy zrozumieliśmy naprawdę, czym były klątwy faraonów? ;)
![]() |
Klasyk @Jaskola |
7 grudnia 2020 18:15 |
"Czy jeśli społeczeństwo zaproponuje taki system" Czyli kto konkretnie?
![]() |
BTWSelena @Jaskola |
7 grudnia 2020 19:44 |
Wszystkie pytania i rozważania o stworzeniu systemu politycznego już były i noszą przecież nazwę "UTOPIA"... zaczął rozważania już Platon, wolność, sprawiedliwość,propononował wybitny renesansowy utopista T. Morus i inni,po socjalizm i komunizm...Zawsze nowe próby kończyły się krwawymi rewolucjami i mordami..... A jaka jest różnica między geniuszem ,a wariatem?
Granice się zacierają w obecnym systemie,bo geniuszem ostatnio zostaje się z nadania,a nikt nie musi udowadniać ,że nie jest wariatem--jeżeli zostaje się ofiarą przestępstwa.... Bez urazy,ale piszę to co obserwuję -dzisiaj...
![]() |
betacool @Jaskola |
7 grudnia 2020 20:31 |
Na pytanie "gdzie się podziać?" nie da się odpowiedzieć: "Tak..."
![]() |
atelin @Jaskola 7 grudnia 2020 16:00 |
7 grudnia 2020 20:34 |
Proponuję konsultacje ze Stalagmitem. A później przyjrzeć się Buce.
![]() |
Jaskola @Klasyk 7 grudnia 2020 18:15 |
7 grudnia 2020 20:45 |
Moim zdaniem społeczeństwo zaczyna się od idei jednostki, która stwarza jego koncepcję. Reszta po prostu ją przyjmuje lub nie.
Oczywiście istnieją sposoby, by zmuszać innych do przyjęcia swojej idei, ale z tego nigdy nie wynika nic dobrego. trzeba więc po prostu wymyślić coś, co będzie odpowiadać wszystkim, a jednocześnie będzie przewidywać odpowiednie mechanizmy, by to się utrzymało.
Jedyne wyjście, to wykorzystać mechanizmy już istniejące, naturalne. Po prostu - system społęczny szyty na miarę człowieka.
Kto? Każdy, kto taki system wymyśli. Na pewnym poziomie wszystko zaczyna się od idei.
Kto? A może my, właśnie my dwoje, jutro lub za dwa lata? Bo czemu nie?
![]() |
Jaskola @betacool 7 grudnia 2020 20:31 |
7 grudnia 2020 20:47 |
Da się, ale by przekazać informację w pełni należy dodać mowę ciała - lekkie cmoknięcie ust, pokręcenie głową, spuszczenie wzroku. Wtedy wszystko staje się jasne - odpowiedź nam się niestety nie podoba.
W takim przypadku po prostu nie ma dla mnie miejsca na tym świecie...
![]() |
Jaskola @BTWSelena 7 grudnia 2020 19:44 |
7 grudnia 2020 20:52 |
Założenie, że "wszystko już było" jest błędne. Wszystko się zmienia, więc także i rozważania powinny ewoluować. Zatrzymujac się na przeszłosci i rozumieniu definicji stworzonych przez pokolenia, które już dawno obróciły się w proch, spowalniamy własny rozwój.
W moim systemie biorę pod uwagę to, co istnieje i to, co zmienai wszystko. To, czego do tej pory nie było, więc nie mogło być narzędziem dla realizacji dawnych idei. Idee z dzić niegdyś nie istniały, tak jak i słowa je opisujące, a więc i nie znajdziemy ich w zapisach z innych epok.
Internet. Internet zmienił reguły gry politycznej.
![]() |
Jaskola @atelin 7 grudnia 2020 20:34 |
7 grudnia 2020 20:54 |
Zabawne, a wręcz zadziwiające jest, ze wspomina Pan o Buce - właśnie jestem w trakcie eksploracji II tomu serii o Muminkach Tove Jansson.
Podziwiam włóczykija. Ten koleś wszystko już zrozumiał i przemyślał :D
![]() |
DrzewoPitagorasa @Jaskola |
7 grudnia 2020 21:27 |
Taki system, najbardziej zbliżony do Utopii, juz powstał. Były to redukcje jezuickie w Ameryce Południowej, zresztą pięknie przedstawione w filmie "Misja". Niestety komuś bardzo zależało żeby go zniszczyć.
![]() |
Jaskola @DrzewoPitagorasa 7 grudnia 2020 21:27 |
7 grudnia 2020 21:34 |
Nie słyszałam, dziękuję, zapoznam się :)
![]() |
Jaskola @DrzewoPitagorasa 7 grudnia 2020 21:27 |
7 grudnia 2020 21:37 |
Po pierwszym kontakcie uznaję, że się chyba nie zrozumieliśmy - redukcje jezuickie były takze oparte na wizji jednostki/grupy, która narzuca tę wizję reszcie.
Nic a nic wspólnego z systemem Cywilizacji.
![]() |
BTWSelena @Jaskola 7 grudnia 2020 20:52 |
7 grudnia 2020 22:17 |
Niby logiczne,że definicje stworzone przez pokolenia już dawno obróciły się w proch,lecz nie jest możliwe wymazać wszystkie procesy zachodzące w przeszłości z pamięci na dzisiaj.Jasne ,że wszystko się zmienia,lecz taka abolicja powoduje bezkarność. I logiczne jest także ,że idee z dziś nie istniały niegdyś....Lecz przynależność cywilizacyjna ma zawsze jeden wspólny cel:porozumienie. Odmienność systemów wartości stanowi bowiem najczęściej podłoże konfliktów, a te zmieniają układ sił. I koło się zamyka,bez względów na wiek w którym się znajdujemy...
Internet...no cóż doskonałe narzędzie do reguł gry,politycznej też...lecz proszę brać pod rozwagę,że wystarczy wyciągnąć wtyczkę w tym świecie technologii i postępu i zostajemy na lodzie z pustką. To jest możliwe. Tymczasem poruszamy się w chaosie informacji,a każdy wybiera sobie swój kierunek....
![]() |
betacool @Jaskola 7 grudnia 2020 20:47 |
7 grudnia 2020 22:24 |
Wow!
Zapewniam, że jest takie miejsce. Sklepik z skrzyniami rajskich jabłuszek.
![]() |
cbrengland @Jaskola |
7 grudnia 2020 22:41 |
Czy pani wie, co to jest, być szczęsliwym? Kiedy pani była na ostatniej randce? Oczywiście niech pani nie odpowiada, nawet, jak napisze, że wczoraj to było.
![]() |
klon @Jaskola |
7 grudnia 2020 22:49 |
I znów słowo-wytrych: System.
Kolega Śmieciu nie dawał rady? :)
![]() |
DrzewoPitagorasa @Jaskola 7 grudnia 2020 21:37 |
7 grudnia 2020 22:57 |
Wprost przeciwnie. Redukcje były jak najbardziej budowaniem cywilizacji i nie były narzucane reszcie (skąd te informacje?). Problem polega na tym, że, jak już dawno Coryllus nam pokazał na wielu przykładach, najważniejsza jest produkcja, dystrybucja, szlaki handlowe i kto ma nad tym kontrolę. Gdy ta kontrola zostaje zagrożona wtedy najlepsza nawet cywilizacja (a zwłaszcza taka, która jest oparta na moralności) zostaje zniszczona przez kontrolerów (tym szybciej im niżej moralnie stoją). Dlatego redukcje zostały zniszczone.
![]() |
szarakomorka @Jaskola |
7 grudnia 2020 23:20 |
"Koło się zamyka, przestajemy uważać więc samych siebie za godnych zaufania i… przestajemy sobie samym ufać."
Czy powinniśmy się wybrać do psychiatry? ;-)
Czy często się Pani to zdarza?
Żyjąc tu i teraz wg takiego opisu to tylko strzelić sobie łeb - no bo gdzie znajdzie Pani "punkt podparcia"?.
Coś tu nie "klapuje" i nie tylko tu.
![]() |
atelin @cbrengland 7 grudnia 2020 22:41 |
7 grudnia 2020 23:23 |
To nie jest pani.
![]() |
szarakomorka @atelin 7 grudnia 2020 23:23 |
7 grudnia 2020 23:31 |
Jak to nie pani.
"Sama jestem poetką. Najwięcej tworzyłam, zanim wyprowadziłam się od mamy - w okresie skrajnej biedy."
![]() |
Ogrodnik @Jaskola |
8 grudnia 2020 00:27 |
Nie mogę przebrnąć przez tytuł notki. Jest tam jakaś zapora intelektualna. Dla mnie, oczywiście.
Pierwsza myśl, całkowicie bezsensowna, jaka pojawiła mi się w głowie to "parowanie singli". Wyszło coś niecoś w google. Może się przydać:
"29-letniej Małgorzacie z Ochoty najbardziej podobała się część praktyczna: rozmowy w damsko-męskich dwójkach na zadany temat. – Nie wiedziałam, że będą minirandki – żartuje. I dodaje: – Te rozmowy były mi bardzo potrzebne. Przełamałam się i zrobiłam krok kierunku poznania drugiego człowieka."
https://rodzina.wiara.pl/doc/3591232.Parowanie-singli
Na temat ogólnie -- bytu, nie wypowiadam się.
![]() |
maria-ciszewska @Ogrodnik 8 grudnia 2020 00:27 |
8 grudnia 2020 06:40 |
A jak już wszystkie single wyparują, to co?...
![]() |
Jaskola @BTWSelena 7 grudnia 2020 22:17 |
8 grudnia 2020 08:38 |
Dziękuję za konstruktywny udział w dyskusji, naprawdę szczerze prosto z serca.
Nie należy nic wymazywać z żadnej pamięci - wręcz przeciwnie, wszyscy pragniemy zrewidować historię, by móc znaleźć odpowiedź na WSZYSTKIE gnębiące nam pytania, na szczęście teraźniejszość zdaje się temu sprzyjać.
Chodzi o współczesne zrozumienie, o zrozumienie odpowiadające współczesnej świadomości.
Na przykład kim jest aktualny demagog? Sięgnijmy do definicji starogreciej, do współczesnej, a nastepnie postawmy sobie pytanie: czy demagogia dziś istnieje? Jak wygląda? Kim są demagodzy? Komu służą? Jakie narzędzia i nośniki przekazu wykorzystują? Te wszystkie odpowiedzi wchodzą w skłąd aktualnej definicji demagoga - podstawa niby zostaje ta sama, co u Greków, a jednak wszystko się przecież zmieniło...
Zmiana/optymalizacja/aktualizacja nie oznacza konieczności zniszczenia wszystkiego i budowania od nowa. Możemy przyjąć to, co stworzono i raz jeszcze poddać analizie. Dlaczego ta praktyka, która wydaje się logiczna przecież, wzbudzać by miała opór i sprzeciw?
Analizujmy definicje stworzone przez inne pokolenia, bo przecież mogły się zdezaktualizować w trakcie naszego rozwoju cywilizacyjnego. My, jako ludzie w pojęciu jednostki i w pojęciu społeczeństwa, także się zmieniliśmy. Nasz średni poziom wiedzy, nasze potrzeby, nasze pojęcie dobra, zła i moralności. To wszystko jest inne niż jeszcze 500, czy nawet 200 lat temu.
Abolicja z definicji to decyzja o tym, że to co było dotychczas karalne, nagle przestaje być. Prowadzi do niekarania tych, którzy robią coś, co już nie jest karalne. Dlaczego więc abolicja prowadzić by miała do bezkarności? Spokojnie, dopóki istnieją współczesne systemy polityczne, zawsze grupy rządzace znajda powód, by nas za coś karać ;) I oczywiście, zupełnie jak dziś, nie chodzi tu o przywrócenie poczucia sprawiedliwości u jednostki, lecz o utrzymaniu ogólnego systemu, ogólnego ładu i ogólnego zadowolenia.
Karani sa Ci, którzy występują przeciw systemowi, a nie Ci, którzy występują przeciw jednostce czy grupie jednostek. Chyba, że tą jednostką lub grupą jest ktoś z wartswy rządzacej, wtedy kara jest sroga, natychmiastowa i niekoniecznie dokonywana przez istniejący system "sprawiedliwości" (bo rządzący chcą dla siebie prawdziwej sprawiedliwości, a tak jest natychmiastowa, co we współczesnym systemie jest niewykonywalne - to przeczy idei stworzenia sądownictwa, ono nie było tworzone, by przywracać sprawiedliwość, a jeszcze mniej, by ją przywracać szybko).
"Lecz przynależność cywilizacyjna ma zawsze jeden wspólny cel:porozumienie."
Do współczesnej cywilizacji należymy, czy nam się to podoba czy nie. Wszystkie obecnie istniejące systemy polityczne tworzą obraz naszej współczesnej cywilizacji: pokrojonej, niezunifikowanej, chaotycznej, źle zorganizowanej, nieudolnej, rozwarstwionej materialnie i intelektualnie. Nasza cywilizacja na dzień dzisiejszy nie ma jednego, wspólnego celu.
To Cywilizacja ma jeden wspólny cel, wszystko jest w niej dobrze zorganizowane i przmyślane. celem jest zaspokajanie potrzeb. Wszystkich. Po kolei.
"Odmienność systemów wartości stanowi bowiem najczęściej podłoże konfliktów, a te zmieniają układ sił."
Ogólnie odmienność lub nawet samo poczucie odmienności może być źródłem konfliktu. W mojej hipotezie procesu konfliktu podstawą jest zawsze niespełniona potrzeba. Odmienność może powodować niespełnienie potrzeby przynależności. Skala (wymiar) nie ma znaczenia.
Czy konflikty zmieniają układ sił? Z moich analiz wynika, że raczej je utrwalają, ale jak każdy jestem omylna. Przede wszystkim decyzja o zaangażowaniu się w konflikt wynika dla mnie z pozytywnego wyniku kalkulacji ryzyka, choć oczywiście sama analiza i jej wynik mogą być błędne, jednak wpływają na decydenta: wchodzę w konflikt, który mam szanse wygrać.
"Internet...no cóż doskonałe narzędzie do reguł gry,politycznej też...lecz proszę brać pod rozwagę,że wystarczy wyciągnąć wtyczkę w tym świecie technologii i postępu i zostajemy na lodzie z pustką. To jest możliwe. Tymczasem poruszamy się w chaosie informacji,a każdy wybiera sobie swój kierunek...."
Internet nie jest "narzędziem do reguł gry". Jest ideową przestrzenią publiczną. Jest nową przestrzenią publiczną.
Jest nową przestrzenią.
Możemy w niej stworzyć wszystko, także system zarządzania nami samymi, przez nas samych.
To, że "wystarczy wyciągnąć wtyczkę (...)", jest moim zdaniem jedynie przykładem tego, że nie doceniamy naszego odkrycia, inaczej dawno już partyzancko zabezpieczylibyśmy istnienie Internetu na poziomie lokalnym (defragmentaryzacja każdej infrastruktury, także informatycznej czy energetycznej, jest gwaracją jej reaktywności i rzeczywistego przetrwania - zawsze lepiej jest naprawiać fragment niż odbudowywać całość, no i trudniej jest zniszczyć, jest także gwarancją wolnego dostępu do tej infrastruktury).
![]() |
Jaskola @cbrengland 7 grudnia 2020 22:41 |
8 grudnia 2020 09:21 |
@cbrengland
Czuję potrzebę odpowiedzi, bo lubię dzielić się moim szczęściem.
Tak, wymyśliłam sobie co znaczy dla mnie być szczęśliwą i jestem. Kocham i kocham siebie. Znam własne limity, ale czuję sprawność skrzydeł - nie za blisko słońca, a wszystko będzie ok.
Randka... Nie chadzam na randki z zasady. Nie lubię konwenansów. Wolę spontaniczne spotkania i wszystko piękne co z nich wynika. Ostatnie takie miałam 14 lutego tego roku i do dziś się tak spotykamy spontanicznie - codziennie, budząc się razem.
Bycie szczęśliwym to bycie sobą w pełnej akceptacji i bycie w rzeczywistości takiej, jaka jest, także w pełnej akceptacji. Widzę siebie taką, jaka jestem - wiem, co jeszcze jest do przepracowania, rozumiem siebie lepiej niż inni mnie rozumieją, jestem w stanie coraz trafniej przewidywać własne, realne potrzeby i tym samym świadomie i odpowiednio (proporcjonalnie) na nie odpowiadać. Widzę ludzi dookoła mnie takimi, jakimi są i kocham ich za to, czym są - w każdym szczególe i w ogóle. Wiem też jednak, że niektórzy są szaleni - opętani niebezpieczną ideą monopolizacji racji i prawdy, gotowi na wszystko, byle wepchnąć swoje wizje do głów wszystkich dookoła. Ich istnienie nie niszczy jednak mojego poczucia szczęścia. Ufam sobie i wiem, że gdy nadchodzi moment, zawsze znajduję odpowiednie słowa, by odnaleźć porozumienie :)
![]() |
Jaskola @klon 7 grudnia 2020 22:49 |
8 grudnia 2020 09:29 |
Dziękuję, nie znałam kolegi Śmieciu. Jestem tu zupełnie świeżutka, ściągnięta przez kolegę qwerty, a tak naprawdę przez wynik wyszukiwarki. Ciekawe rzeczy z tym słowek "qwerty" i literą "Q" się dziś dzieją. Polecam małe śledztwo, tak po prostu, w roli neutralnego obserwatora aktualnych trendów.
"System" jak słowo-wytrych. Tak, zgadzam się w 100%. Istnieją słowa, które nają większą moc od innych, opisują idee większe, mające wpływ. Tak samo jest ze słowami "religia", "wolność", "miłość", "sprawiedliwość". Wszystkie one nie mówią tak naprawdę nic bez znajomości definicji osoby, która ich używa.
Używam słowa system zamiennie ze słowem "układ". Moja definicja jest zawsze taka sama - jest to twór złożony z mechanizmów, regulowalny, opisywalny, zbiór złożóny z jednostek pozostających w pośredniej lub bezpośredniej, świadomej lub nieswiadomej, lecz ciągłej (nieprzerwanej, stałej) interakcji.
Systemy i układy różnią się miedzy sobą oczywiście. I w tych różnicach tkwi wszystko.
![]() |
Jaskola @szarakomorka 7 grudnia 2020 23:20 |
8 grudnia 2020 10:40 |
"Koło się zamyka, przestajemy uważać więc samych siebie za godnych zaufania i… przestajemy sobie samym ufać."
Czy powinniśmy się wybrać do psychiatry? ;-)
Tak, też uważam, że to objaw szaleństwa i nasze społeczeństwo powinno być pod tym kątem leczone. Niestety aktualny system powoduje celowo te błędy postrzegania rzeczywistości (niedocenianie siebie lub nieznajomość własnych pozytywnych możliwości jest błędem wpływającym na wynik analizy sytuacji, a więc błędem postrzegania rzeczywistości).
Zaczynamy już na etapie wczesnej edukacji. Bo przecież to, że masz niskie stopnie nie znaczy, że jesteś do niczego i nie jesteś geniuszem innego rodzaju. Z drugiej strony dobre stopnie nie świadczą, że masz monopol na rację. Rozmawiając bowiem o błędach postrzegania samego siebie należy wymienić wszystkie, a więc dwaqpodstawowe: "jestem gorszy od innych" i "jestem lepszy od innych".
"Inny" nie powinno być ani waloryzujące, ani pejoratywne. Powinniśmy oceniać idee i krytykować idee, skupiać się na nich i ich realizacji lub nie, nie zaś na ludziach. Co za różnica jaką szkołę ukończył wynalazca?
Czy często się Pani to zdarza?
Co? Proszę w przyszłosci o większą precyzję, trudno odpowiadać na niedokończone pytania.
Przestać ufać samej sobie? Już mi się nie zdarza wcale, bo siebie znam - dziś to relacja oparta na pewności siebie, nie na zaufaniu. Zaczynam jednak wykazywać tendencje odwrotne - nie wierzę już w żadne całościowe dokonanie jednostki, biorę tylko to, co mi odpowiada. Przestałam ufać ludziom, zaczełam ich analizować i próbować zrozumieć ich i ich zachowania, mechanizmy oraz potrzeby. Doszłam do wniosku, że ludzkość jest wspaniała, tylko nikt nigdy nie pozwolił jej tego udowodnić.
Chodzić do psychiatry? Nie, nigdy nie byłam. Udało mi się uwolnić od moich traum i wewnętrznych konfliktów bez pomocy specjalisty w postaci psychiatry, jednak ja to ja, nie oceniam innych i ich sposobów na odnalezienie wewnętrznej równowagi.
W mojej drodze wspieram się (bo odnalezienie równowagi to początek drogi - potem należy ją utrzymać) różnymi systemami filozoficznymi i religijnymi, własnymi przemyśleniami i doświadczeniami. Nie przestaję jednak samej siebie stawiać pytań i wyzwań, szczególnie tych trudnych. Uważam, że warto, to mnie wzbogaca i wcale nie wytrąca z równowagi. I pozwala nie chodzić do psychiatry :)
Żyjąc tu i teraz wg takiego opisu to tylko strzelić sobie łeb - no bo gdzie znajdzie Pani "punkt podparcia"?.
Jakie piękne pytanie, jakie piękne zdanie, tak wiele daje mi do powiedzenia. Zadziwiające, że ja mój wpis oceniam jako pełen nadziei, Pan/Pani zaś zupełnie przeciwnie. Dlaczego? Gdyż posiadam więcej informacji, które ukazują mi inne możliwości - pozytywne. Mój optymizm nie wynika z patrzenia na świat przez różowe okulary, ale też nie wynika z patrzenia przez zaciemnone szkło.
Moim punktem podparcia stała się wiedza, czysta informacja, bez opinii. Ratują przed "strzeleniem sobie w łeb" fakty. One niosą coś wiecej niż nadzieję, one niosą pewność, którą da się wyliczyć.
![]() |
Jaskola @Ogrodnik 8 grudnia 2020 00:27 |
8 grudnia 2020 10:46 |
Dziękuję za komentarz.
Nie uważam tej pierwszej myśli za bezsensowną - w tytule użyłam słowa "relacja", do tego w zestawieniu "trudna relacja" => skojarzenie "parowanie singli" jest absolutnie logiczne, choć faktem jest, że mój wpis zupełnie tego tematu nie dotyczy.
Pozdrawiam
![]() |
Jaskola @Jaskola 8 grudnia 2020 10:46 |
8 grudnia 2020 10:49 |
Dokładnie użyłam słowa "związek", przepraszam za pomyłkę - głopio wychodzi nie umieć zacytować samego siebie
![]() |
BTWSelena @Jaskola 8 grudnia 2020 08:38 |
8 grudnia 2020 10:51 |
Szanowna pani.Zupełnie niepotrzebnie naszą dyskusję rozbiera pani na podmiot i orzeczenie.Bez orzeczenia nie ma zdania, a istnieją zdania, w których nie występuje podmiot. Mówimy wówczas o podmiocie domyślnym:np < Na przykład kim jest aktualny demagog? > a w domyśle "ON"... Przekona się pani,że na tym portalu Gospodarz i Nawigatorzy doskonale doskonale orientują się w aktualnych demagogach i potrafią zdefiniować źródło konfliktów przeszłej i obecnej cywilizacji...
Co do internetu ,to wszyscy doceniamy to odkrycie.Ale proszę nie mówić o zabezpieczeniach,bo mimo ,że nie jestem specem od tej infrastruktury--to najłatwiej ją zniszczyć jednym pstryczkiem...a userzy nie posiadają żadnych gwarancji...
![]() |
humbelina @Jaskola |
8 grudnia 2020 17:51 |
Stawiam teze, pani Jasokola to "program komputerowy"
![]() |
Jaskola @humbelina 8 grudnia 2020 17:51 |
8 grudnia 2020 20:21 |
Dlaczego? I dlaczego w cudzysłowie?
![]() |
BTWSelena @ikony58 8 grudnia 2020 18:04 |
8 grudnia 2020 20:53 |
Życie jednak jest cudem. Jak dobrze jest pozdrowić Cię ikony...
![]() |
Ogrodnik @maria-ciszewska 8 grudnia 2020 06:40 |
8 grudnia 2020 21:25 |
Właśnie.
Jeżeli dobrze rozumiem pytanie, to idzie o to, czego szatan jeszcze nie posiadl? On tego chyba nie wie.
Może my to wiemy?
![]() |
BTWSelena @ikony58 8 grudnia 2020 22:03 |
8 grudnia 2020 23:31 |
Dziękuję ikony .
![]() |
stanislaw-orda @Jaskola 7 grudnia 2020 20:45 |
9 grudnia 2020 00:22 |
To, rzecz jasna, koncepcja budowania kolejnej utopii.
Ludzie się nie zmieniają. Zmienia się tylko scenografia w której muszą egzystować.
Niekoniecznie na lepszą. Ale zawsze na inną.
![]() |
qwerty @Jaskola 8 grudnia 2020 10:40 |
9 grudnia 2020 18:39 |
recepty na 'leczenie społeczeństwa' są znane od lat;- praca czyni wolnym i Kołyma
![]() |
Jaskola @DrzewoPitagorasa 7 grudnia 2020 22:57 |
11 grudnia 2020 21:12 |
Przepraszam, mówiłam o mojej wizji systemu, którą nazywam skrótowo "Cywilizacja".
Oczywiście, że redukcje jezuickie są bardzo precyzyjnym i dosadnym przykładem budowania cywilizacji, zgodnie z ogólnie przyjętą definicją cywilizacji.
Były jednak narzucane - przez jezuitów indianom. Do dziś pozostaje dyskusyjne, na ile kontrola kulturalna jezuitów była w ogóle prowadzona, dużo przemawia za tym, że postanowiono wprowadzać zmiany jedynie przez edukację. Bezwzględnie jednak uznać należy, że jezuici narzucali - chociażby religię, system i metodykę pracy, architekturę. Czy osobiście uważam, że możliwe jest, by indianie pragnęli tych zmian? Nie, nie uważam za prawdopodobne, by takie i tak wprowadzane zmiany, w takich okolicznościach, mogłyby być przyjęte dobrowolnie, przeczy mi to logice wyciąganej ze znajomości natury europejskiego człowieka. Być może jednak indianie mieli inną?
Można oczywiście widzieć kontekst epoki i trendy zachowań portugalskich kolonizatorów w ich podejściu do rdzennej ludności - w takim świetle jezuici byli rzeczywiście i namacalnie tymi "dobrymi". Po prostu nadeszła nowa cywilizacja, stara musiała się przystosować, części ludności udało się przystosowac w sposób łagodny, pozostali nie mieli tyle szczęścia.
![]() |
Jaskola @qwerty 9 grudnia 2020 18:39 |
11 grudnia 2020 21:13 |
Cóż, zależy z czego chcemy leczyć ;)
![]() |
Jaskola @stanislaw-orda 9 grudnia 2020 00:22 |
11 grudnia 2020 21:24 |
To, rzecz jasna, koncepcja budowania kolejnej utopii.
I tak i nie.
Nie, bo nie lubię stosowania samego słowa utopia, zostało one stworzone w sposób wyrażający pewną konkretną myśl schowaną za tym słowem - cokolwiek nim nazwane, tak naprawdę nie istnieje. Moje miejsce jeszcze nie istnieje, ale nie mogę absolutnie stwierdzić, że zaistniec nie moze. Jak na razie mam wiecej przesłanek, pozwalających mi jednak żywić nadzieję.
Tak, ponieważ idee sprawiedliwości i idealnego systemu przyświecają mi od początku. Jednakże dla mnie idealny oznacza optymalny, nie można lepiej niż świadomie i najefektywniej.
Może więc dzięki obniżeniu poprzeczki ideałom uda się osiągnąć rzeczywistość ;)
Ludzie się nie zmieniają. Zmienia się tylko scenografia w której muszą egzystować.
Osobiście opieram się na założeniu, że zmienia się absolutnie wszystko i to w sposób nieprzerwany, więc człowiek oraz ludzkość również.